środa, 29 października 2014

Świadomość



Przychodzi taki dzień, w którym uświadamiasz sobie, że nie cieszą cię już wszystkie fajne rzeczy. Jazda 500 konnym, cholernie drogim wozem nie powoduje gęsiej skórki, na widok lecącego Piper Cub`a serducho nie przyspiesza, a co gorsze mówisz sobie w duchu, że przecież już go tyle razy widziałeś... Marnujesz czas wymyślając kolejne fajne projekty, których nie realizujesz... Gdy to dotrze i uświadomisz sobie, że to nie wina wszystkich do okoła, proponuję wydzwonić kumpla, tego najbliszego i iść się najebać. Najebać na kwadratowo, upodlić i zchamić, a następnego dnia po prostu zacząć jeszcze raz, kilka kroków wcześniej. Trzeba się cofnąć, bo cała sytuacja oznacza, że poszliśmy w jakimś momencie źle. Trzeba też wiedzieć co dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz