wtorek, 30 września 2014
Pierwszy Offroad!
Ostatni weekend sierpnia spędziliśmy na Zamojszczyźnie bawiąc się świetnie na imprezie offroadowej Drzewiasty.pl . Sprawdziliśmy tam Dzikusia pod kątem technicznym i dzięki ciężkim dwum dniom w terenie wyszły pierwsze kwiatki, m.in. z mostu urwało się gniazdo sprężyny. Zabawa była świetna, ludzie fantastyczni, bankiet upojny. Wszystkim miłośnikom błota i pozytywnych emocji polecamy skorzystanie z oferty chłopaków z Zamościa!
Cała zabawa zakończyła się w dojazdówce do ostatniego odcinka zabaw błotnych, na prostej, asfaltowej drodze zaczęło telepać przodem, po chwili opadł prawy, przedni narożnik auta, pierwsza myśl- kapeć. Wysiadam i widzę, że opona cała ale błotnik opiera się o koło, druga myśl- sprężyna. Złapałem za lewarek, podnoszę i nagle coś zadudniło- sprężyna wystrzeliła na drogę! Okazało się, że gniazdo sprężyny, do którego mocowane są również amortyzator skrętu i końcówka panharda powiedziało "Pa Pa!" po dwóch dniach konkretnych zmagań z błotem i lasem. Jednak na Zamojszczyźnie nie zostawią Cię samemu sobie, szybkie przeorganizowanie, wszyscy uczestnicy czekali z nami na lawetę, którą przyjechał jeszcze jeden zapaleniec offroadu i właściciel JEEP`a. Zorganizował nam nocleg i naprawę auta w warsztacie, w którym na codzień powstaje większość ZMOT z województwa Lubelskiego. Poznaliśmy masę pozytywnie zakręconych ludzi, auto dostało wyczynowe gniazdo, a my mogliśmy się cieszyć zwiedzaniem Zamościa nocą.
Cała zabawa zakończyła się w dojazdówce do ostatniego odcinka zabaw błotnych, na prostej, asfaltowej drodze zaczęło telepać przodem, po chwili opadł prawy, przedni narożnik auta, pierwsza myśl- kapeć. Wysiadam i widzę, że opona cała ale błotnik opiera się o koło, druga myśl- sprężyna. Złapałem za lewarek, podnoszę i nagle coś zadudniło- sprężyna wystrzeliła na drogę! Okazało się, że gniazdo sprężyny, do którego mocowane są również amortyzator skrętu i końcówka panharda powiedziało "Pa Pa!" po dwóch dniach konkretnych zmagań z błotem i lasem. Jednak na Zamojszczyźnie nie zostawią Cię samemu sobie, szybkie przeorganizowanie, wszyscy uczestnicy czekali z nami na lawetę, którą przyjechał jeszcze jeden zapaleniec offroadu i właściciel JEEP`a. Zorganizował nam nocleg i naprawę auta w warsztacie, w którym na codzień powstaje większość ZMOT z województwa Lubelskiego. Poznaliśmy masę pozytywnie zakręconych ludzi, auto dostało wyczynowe gniazdo, a my mogliśmy się cieszyć zwiedzaniem Zamościa nocą.
Nowy sprzęt w ekipie!
Kasia postanowiła kupić JEEP`a Cherokee, wybór padł na auto mojego kolegi i tym sposobem pojawił się pod domem taki oto Dzikuś!
Auto wyglądało tak przed zakupem:
Tak wygląda dzisiaj, dostał halogeny, bagażnik wyprawowy i szosowe koła na codzień, podnieśliśmy hak holowniczy i usunęliśmy wszelkie dokładki zderzaka, by poprawić prześwit auta.
Mazury Airshow
W ostatnim tygodniu lipca wybraliśmy się, by trochę polatać po Lubelszczyźnie samolotem, oraz pozwiedzać na kołach. Cały plan rozciągnął się w czasie tak, że postanowiliśmy polecieć na Mazury Airshow, jednak zamysł pokrzyżował przegląd naszego samolotu. Nie odpuściliśmy jednak i dostaliśmy się do Giżycka samochodem. Na miejscu czekały nas miłe dla oka każdego fana lotnictwa pokazy grup akrobacyjnych oraz lotnictwa wojskowego. Ogólna ocena imprezy to 3+. Żeby nie było, że się czepiam ale w punkcie informacyjnym nie mieli żadnych informacji, które nas interesowały, nie wiedzieli nawet gdzie można kupić koszulki z imprezy! Szału nie było, dopiero po podlaniu się kilkoma piwami i wzmocnieniu porządnym obiadem impreza zyskała w naszych oczach. Drugiego dnia udaliśmy się na lotnisko, na którym stacjonowały statki powietrzne biorące udział w imprezie by zobaczyć wszystkim znane sprzęty przewijające się przez każdą z imprez tego typu w Polsce. Szału nie było ale weekend udany.
Subskrybuj:
Posty (Atom)